środa, 13 czerwca 2012

Czy warto płakać nad rozlanym mlekiem?

- "Pierdolić ten cały sentyment" -


Coraz częściej i bardziej gardzę tymi, których kochałam(kocham?). I coraz bardziej z tego powodu cierpię. Nie wiem już na kim mi zależy, nie wiem czy na kimkolwiek mi zależy. I czy kiedykolwiek mi zależało? Nienawidzę. Z zazdrości. Z tęsknoty. Najbardziej nienawidzę za niedotrzymane obietnice i postanowienia. Przecież miało być inaczej. 


Nienawidzę też siebie, bo wina leży po obu stronach.


Mimowolnie gardzę tymi, którzy prowokują mnie do jakichkolwiek uczuć? Chyba w tym tkwi problem. Boje się. Uczucia tak bardzo bolą, a ja jestem taka słaba..

***


Jak to u mnie wygląda z odżywianiem? No więc.. nie wygląda wcale.  Od czasu kiedy zniknęłam z poprzedniego bloga powoli wszystko się sypało. To coś w mojej głowie jakby zapadło w bardzo długi sen. Żyłam tak, jakby jedzenie było dla mnie czymś całkowicie normalnym, zwyczajnym. Przynajmniej tak sobie wmawiałam. Zdarzało się, że zjadałam kilka tabliczek czekolady dziennie. Tolerowałam to. Jeśli nawet epizodycznie wymiotowałam, to nie był to ten święty rytuał co wcześniej. 


Udawałam, że żyję normalnie. Udawałam, że o tym nie myślę. 
Ale wciąż myślałam. Myślałam o tym jak długo jeszcze będę sobie popuszczać. Wciąż planowałam powrót. Wyczekiwałam na ten dzień kiedy głos w mojej głowie znowu się odezwie. 
Taj jakby 'żyłam normalnie', bo wiedziałam, że to okres przejściowy.
Odpoczynek?


***


W międzyczasie zrozumiałam, jak wiele straciłam. Po raz pierwszy tak dosadnie dotarło do mnie, że zgliszcza, które za sobą zostawiam, to moje dotychczasowe życie. Zaprzepaszczone możliwości, zmarnowane lata, niewykorzystane szanse. Życie prywatne, rodzinne, nauka, pasje, marzenia...wszystko po kolei konsekwentnie niszczyłam. 


Rozpaczliwie zapragnęłam to wszystko odzyskać, naprawić.
Zbyt późno. 


To był dla mnie szok. Naprawdę nie byłam świadoma, że życie ucieka mi między palcami.


***


Czy żałuję? Nie wiem. Jakichkolwiek wyborów dokonałam, muszę ponieść tego konsekwencje. Może właśnie tak miało być? Może to tylko wyboisty odcinek na drodze mojego życia? 


Przecież mimo wszystko jestem szczęśliwa(?). 






***


Mam 19 lat i jestem emocjonalnie pogmatwana jakbym była co najmniej kilka lat wstecz.


***


KONIEC MONOLOGU
   






3 komentarze:

  1. Skądś to znam... Niedawno tak właśnie myślałam o dwóch ostatnich latach. Jakby były stracone. Ale niektóre rzeczy zaczęły się lepiej układać i jakoś widzę kilka rzeczy, których się nauczyłam w tym czasie.

    To, że wróciłaś, to już dobry znak. Teraz tylko znowu się nie chowaj.

    Jedziemy dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia życzę i dużo siły. Poza tym świetny blog, już od jakiegoś czasu czytam ten, jak i ten stary :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałam dodac : zapraszam do mnie - www.cometaa.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń